wtorek, 20 sierpnia 2013

Tunezja

Tunezja 2013
(1.08-15.08)
Przyznaję, że jakiś czas zajęło mi zabranie się za notkę. Pewnie i tak nie pokażę tu wszystkiego, bo mimo wszystko wspomnień i uśmiechu nie da się przekazać "na sucho", jednak nawet gdyby była taka opcja- raczej bym nie skorzystała :).
Może na początek trochę ogólnych informacji. Tunezja leży w Afryce, ponad 3.000 km od Polski (Warszawy).  Naszą przygodę zaczęliśmy na warszawskim lotnisku. Wylot o godzinie 6.00 rano, do tego całą odprawa itp. oraz 5 godzin dojazdu na samo lotnisko- czyli raczej zero snu :). 
Jak zwykle na wakacje wybraliśmy się ze znajomymi rodziców, z którymi podróżujemy już wiele lat (być może dostrzeżecie ich na zdjęciach). Na towarzystwo nie mogłam narzekać nawet ja, ponieważ mają dwóch synów (14 i 5 lat), z którymi całkiem nieźle się dogadujemy ;).

Pierwszym ciekawym punktem naszej podróży był oczywiście sam lot. Oczywiście fotek "w chmurach" mam całą masę, ale i tak wrażenie na żywo- 1000 razy lepsze. 



Może i zdjęcia nie są najlepsze, ale "przeszkody techniczne" w postaci całej podrapanej/porysowanej szyby był dość ciężkie do przezwyciężenia.
Mam jeszcze duuużo zdjęć z tej serii, ale podejrzewam, że tyle wystarczy ;). Ewentualnie na pewno więcej będzie na moim fotoblogu, więc zapraszam.

A jaka jest Tunezja "z mojej strony"? Napewno jest to bardzo ciekawe miejsce. Gdybym tylko mogła, usiadłabym na ławce, umieszczonej gdzieś blisko centrum Monastyru. Przesiedziałam cały dzień i po prostu obserwowała. Na jednej z naszych wycieczek wybraliśmy się właśnie do Monastyru, którego centrum było niedaleko naszego hotelu. Chociaż jeszcze ciekawszym wydarzeniem okazał się nocny powrót autokarem z przedstawienia. Bardzo ciężko sobie wyobrazić, że tam, gdzie o 16 nie było prawie żadnego ruchu licznego są kilometrowe korki! Było to Souse, kolejne bliskie miasto (większe od Monastyru). Był to dla mnie duży szok, ale przejeżdżanie przez zakorkowane nocne ulice ma swoje plusy- można obserwować "codzienność" Tunezyjczyków, jak miasto i jego mieszkańcy odżywają nocą.
Podczas naszej wycieczki na przedstawienie Medinat Alzahra, gdzie oprócz ludzi i zwierząt wykorzystywane są techniki wizualizacji za pomocą światła i wody. Wszystkim serdecznie polecam, będąc w tych okolicach to punkt obowiązkowy! Przedstawienie jest naprawdę wspaniałe, opowiada historię Tunezji w ciekawy sposób i naprawdę jest warte swojej ceny. 
Przed samym spektaklem, który odbywa się w olbrzymim amfiteatrze na podwórku odbywały się przedstawienia. Było tam też dużo zwierzaków (nawet wielbłądy ;)) oraz m. in. tradycyjny sposób wydobycia wody. Nie zabrakło pokazu tunezyjskiego wesela, węża, woltyżerki itp. Następnie udaliśmy się na pyszną kolację a potem prosto na przedstawienie. Na spektaklu nie można było robić zdjęć ani kręcić filmów, ale i tak wątpię, aby oddawały to, co naprawdę tam było ;)
Ogółem z Tunezji przywieźliśmy prawie 1 400 zdjęć!

Na dziś to już koniec, jednak jak sama liczba sugeruje, zdjęć jest duuużo więcej. 
Macie ochotę na kolejną część/ części zdjęć z Tunezji?
czekam na wasze opinie- w komentarzach, na fejsbuku, na photoblogu :)

10 komentarzy:

  1. Koniecznie dodaj kolejną notkę ze zdjęciami ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ohh czekam na kolejna czesc! super! :3

    sali-pno.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na zdjęcia! :))

    Jesli masz chwile pozostaw po sobie ślad u mnie- http://madeleinelife.blogspot.com/ - spodobało ci się choć troszkę? zaobserwuj! Na pewno się zrewanzuję :))

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczne <3 czekam na więcej.
    LITTLEPRETTYLOUIS.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń
  5. jej jak ci zazdroszczę *__*
    daj więcej tych zdjęć :D


    http://nikuspisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, już kolejna i ostatnia porcja zdjęć dodana. Więcej można zobaczyć jeszcze na moim photoblogu ;)

      Usuń
  6. Piękne miejsce ! Zapraszam do siebie <3
    asiaaaamx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń