Mój luty
W tym miesiącu
odwróciłam się plecami do makro, za to z prawdziwą pasją tropiłam zachody
słońca widoczne w pokoju rodziców. Próbowałam zrobić masę rzeczy i niestety
większość moich srok uciekło, chociaż może kilka udało mi się złapać. Dużo
autoportretów i wielka chęć wypróbowania nowego obiektywu- to chyba najbardziej
charakteryzuje mój luty.
(Na zdjęciu pierwsze próby autoportretu nowym obiektywem, ale o tym już niedługo ... ;))
Za to nieprzerwanym przepisem na dobry humor w pigułce są moje wrzosy i to niezależnie od miesiąca
Narazie tylko krótko, ale wiosna już nadchodzi, a nowości możecie się spodziewać bardzo szybko, wszystko powinno się udać. Marcu, bądź dla mnie dobry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz